Wszy

Mariola – bujne, na męsko ścięte włosy w ciemnej koszulce polo w paski wychyla się z okna i woła: – Cześć dziewczyny, gdzie idziecie? Wyglądacie na turystki, ta z plecakiem, tylko Ty nie masz- wskazuje w kierunku Pauliny. Może wejdziecie na kawę? Jutro? A o której możecie być? Jak Cię zaraz opierdole jak będziesz mi mówić na Pani! Mariola jestem. No to przyjdźcie jutro, tylko bądźcie o 12.00.

Kiedy podjeżdżamy pod chatę, Mariola rąbie drewno. Silnik gaśnie, otwieram drzwi samochodu, a na ulicy momentalnie pojawia się szczupła kobieta o wyraźnie męskim usposobieniu poprawiając  koszulkę w dresowych spodniach.

Wzięłam wczoraj rower i was szukałam. Pytałam się ludzi gdzie poszły te dwie dziewczyny. Jechałam w jedną i druga stronę wsi, ale was już nie było. Ja nie wiedziałam, że wy tu samochodem przyjedziecie. Proszę, zapraszam do środka. Kawę wypijecie?

Układ pomieszczeń jest identyczny jak w zawalonej chacie cztery domy dalej. Przedsionek ze stołem pokrytym obrusem, miotła i wiadro ustawione w kącie przy drzwiach, tyle ile zdążę zapamiętać zanim usłyszę za plecami głos Marioli – idźcie jeszcze dalej, o tam do pokoju, usiądźcie gdzie chcecie. A potem siadam w fotelu obok meblościanki by lepiej dojrzeć ustawione obok siebie zdjęcia, jedne w ramkach drugie oparte o tylną część półki, kolejne wciśnięte między porcelanowe i drewniane figurki. To co, kawę chcecie? To może chociaż zrobię herbatę. A jaką tą herbatę? Może być taka zwykła?

Zabiera dwa zielone kubki z napisem Knorr stojące na meblościance, sięga jeszcze po coś do półki przy oknie i pyta: Co wam dziewczyny dać w prezencie? A może chcecie te kubki? A stołek tobie pod dupę dać?

Zanim na stół trafi herbata, Mariola przynosi zdjęcia upchane w długą kopertę. Potem znów cofa się do kuchni i co jakiś czas krzyczy przez drzwi kiedy dociekam kto jest na zdjęciu.

To jest mojej koleżanki córka, która miała osiemnaście lat i zginęła, znaczy szła tak spacerkiem i ją samochód pierdyknął.

Przeglądam dalej fotografie, mieszaninę dziecięcych portretów wykonanych na przestrzeni kilku lat, zdjęcia rodziny i znajomych na których Mariola zazwyczaj siedzi z kimś za stołem.

Cztery kolejne fotografie zostały wykonane w tym samym dniu.

Na pierwszy rzut oka jest na nich młody mężczyzna w ciemnych garniturowych spodniach, białej koszuli i skórzanej kamizelce.

To ja, jak wódkę pije – śmieje się kobieta. To jest dobre, nie?

A to z jakąś koleżanką? – pytam bo zdjęcie budzi moją ciekawość.

No, obrączkę jej zakładam. Ostatnie ujęcie podobne jest do pierwszej fotografii, gdzie Mariola siedzi na ławce i przechyla do gardła kieliszek wódki, ale zamiast alkoholu na tej samej ławce przy chacie, teraz tuli do siebie kobietę.

Chce was o coś poprosić, ale się wstydzę. Czy mogłybyście coś mi kupić? Paczkę papierosów i jedno piwo. Bo wy nie palicie? A kuźwa, ta jedna powiedziała, że wy palicie. Mówiła, że

jakieś dwie laski szły z papierosami.

Kiedy Mariola opowiada mi z którego pokoju wyprowadzali ciało jej matki, odczytuje smsa od Pauliny siedzącej już kilka minut w samochodzie. Wychodzi stamtąd. Ona ma całe włosy w gnidach od wszy. Błagam, wyjdź.

Wychodzę. Pospiesznie się tłumacząc.

– A herbata? To co będziecie pić zimną?

 

Kontakt

Napisz i opowiedz mi o swoim podwórku polskamojepodworko@gmail.com