Od Białegostoku do Wojszek, niebo ma ten sam kolor błękitu

Przy ławkach poruszenie. Na półtorametrowej desce przy płocie zaraz naprzeciwko cerkwi, nie ma miejsca by dosiąść się znienacka. Ktoś wyniósł krzesła przed dom by popatrzeć, inni czekają na schodach chat. Kolejna grupa zainteresowanych opiera się z każdej strony o samochody, zaplatając ręce w geście ni to znudzenia ni to oczekiwania. Idzie piesza pielgrzymka na Świętą Górę Grabarkę. Dzwonią dzwony. Na wózku ciągniętym przez młode kobiety stygnie ciasto i herbata. Jak na jeden umówiony znak, inni wyciągają z bagażników samochodu przykryte naczynia z jedzeniem i zmierzają na teren cerkwi. Śpiew pielgrzymów staje się coraz bardziej intensywny, podchodzi do obejść domów, do siedzących w chustach kobiet, które podparte kulami i laskami przyłączają się w swoim tempie do ostatniej prostej kończącej pierwszy dzień drogi.

Dziś wszystkie drogi nie prowadzą do Rzymu, a na Grabarkę.

Kontakt

Napisz i opowiedz mi o swoim podwórku polskamojepodworko@gmail.com